O czym dziś napiszę? Po części o sobie, chociaż tym samym zaprzeczę temu co napisałem w pierwszym akapicie #hipokryta. Przyjmijmy to za małe podsumowanie kończącego się roku, bo właściwie dlaczego by nie?
Jestem gimnazjalistą, chuja wiem o życiu, chuja wiem o pisaniu bloga, piszę bo lubię, piszę, bo to moja zajawka, tak jak moją zajawką jest futbol, tak jak moją zajawką jest słuchanie i bazgranie rap-zwrotek. Wczuwam się, niepotrzebnie się wczuwam, we wszystko co robię, w jakieś głupie związki, w problemy innych. Dużo sobie obiecuję po ludziach, szczególnie tych reprezentujących płeć piękną i często się zawodzę. Mało kto mnie lubi i szanuje, bo jestem jaki jestem. Większość mną gardzi, śmieje się ze mnie i dobrze. Nie błyszczę, ani intelektualnie, ani wyglądem, rzadko jestem pewny siebie. Ciągle w coś wątpię, W Boga, w sens znajomości, w możliwość rozwoju, w siebie. Zajmuję się 1000 niepotrzebnych spraw, niepotrzebnych ludzi. Ludzie przychodzą i odchodzą dalej, moje grono się krystalizuje. Nigdy więcej młodszych dziewczyn i swojego rocznika, nigdy więcej dziewczyny z jednej szkoły. Moje postanowienia to chyba najbardziej krucha rzecz na świecie, łatwo się przywiązuję, ciężko się 'odwiązać'. Nie mam sposobu na zły humor, problemy, jeszcze tylko bardziej się pogłębiam i myślę o tym, czym się martwię. Futbol to nie religia, to jest coś znacznie ważniejszego. Nie umarłbym za nikogo, nikt nie umarłby za mnie. Madridista i Hammer, jestem idiotą siedzącym do 4 w nocy i oglądającym NBA. Nie rozumiem podniecania się liczbą 69, nie rozumiem śmiania się na usłyszenie słowa 'seks'. Jestem kurewsko zepsuty, nie brakuje mi niczego, a dalej chcę więcej. Użalam się nad sobą, nie mając powodu, wiem o tym. Jestem świadom swoich błędów, ale nie walczę z nimi. Nie chce mi się. Jestem głupi, najlepsze co mi wychodzi to podejmowanie złych decyzji, daję się wykorzystywać ludziom. Wierzę w reinkarnację, piszę naprawdę słabo, aż dziwię się, że aż 460 osób już poczytało moje wypociny, ale jestem dumny i dziękuję ;). Pozdrowię wszystkich w środku postu, przynajmniej sprawdzę kto przeczytał całość, bo ciężej dostrzec pozdrawiam w środku niż na końcu. Ważę 68 kg, mierzę 183, jestem suchy, jedyne miejsce gdzie posiadam jakiekolwiek mięśnie to uda i łydki. Trenuję piłkę już prawie 10 lat, gdybym nie wiedział co to futbol nic bym nie wiedział. Czasem myślę, że mogłem też być koszykarzem. Mam 14 lat, a przejmuję się wszystkim jak głupi, nie korzystam z młodości, marnuję czas, wpierdalam się w niepotrzebne relacje, niepotrzebnie przeklinam, to głupie, ale taki już jestem. Nie zmienię się, nawet nie chcę. Dziękuję wszystkim, którzy to przeczytali, wierzę, że będzie coraz lepiej jeśli chodzi i poziom postów i poziom czytelników, na koniec żeby chociaż trochę nawiązać to tytułu wrzucam swoje zdjęcie zrobione, fakt faktem, sam sobie i nie mając nic z tym wspólnego, ale bądź co bądź w święta:
P.S wiem, że to co napisałem @up nie miało żadnej spójności, ani logiki, pisałem co wchodziło na palce/
Blau :v
A może poprostu zakaceptujesz swoje wady i zalety i będziesz z nimi żył? Nikogo nie ranisz swoimi poglądami czy przyzwyczajeniami... To moje zdanie na ten temat również pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkvth.blogspot.com
może to dziwnie wygląda, ale fakt faktem akceptuję je, nie jestem zadowolony z siebie, ale część swojej osoby jest przeze mnie lubiana.
UsuńPowodzenia. W pisaniu i w życiu. W sumie, to głównie w życiu. Bo to chyba jest trudniejsze. Chociaż reinterpretując biblię na czas w klasie nie byłem tego taki pewien.
OdpowiedzUsuńPozdro 600
A i dzięki za pozdro gdzieś w środku.
UsuńPisanie jak pisanie, powodzenie w życiu przyda się bardziej ;)
Usuń